Curon Venosta – średniowiecze zatknięte pod wodą

Nazwa Curon Venosta od razu przywodzi na myśl skojarzenie z Włochami, czego nie można powiedzieć o Graun im Vinschgau – z wyraźnie germańskim brzmieniem. Mowa jednak o tym samym miejscu. Cóż zrobić, kiedy maleńkie miasteczko na styku trzech państw – Włoch, Austrii i Szwajcarii zamieszkuje w 97% ludność niemieckojęzyczna, podczas gdy nie cała reszta mówi językiem Dantego.

Curon ma starożytny rodowód pamiętający czasy, kiedy dolinę zasiedliły plemiona celtyckie, następnie skolonizowane przez Rzymian. Czarne chmury nasunęły się nad okolicę w XIV wieku, gdy miasteczko spustoszyła dżuma. To właśnie w jej wyniku wymarła niemalże cała ludność romańska, a na jej miejsce wkroczyli niemieccy osadnicy.

 bti

bti

Mówiąc o pobliskim sztucznym jeziorze bardziej pasuje nazwa Reschensee (niż włoskie Lago di Resia), wszak w 1950 roku zalano nim część średniowiecznego miasteczka, pozostawiając jedynie sterczącą ponad taflę dzwonnicę XIV wiecznego kościoła. Spiętrzona woda napędza lokalną hydroelektrownię, a samotna wieża stała się turystyczną atrakcją. Nic dziwnego, że jest ponoć nawiedzona…

bti

Dodaj komentarz