U mnie na Tłusty Czwartek jak zwykle jest nietypowo i… Niezbyt tłusto 😉 Nie smażę pączków, bo wolę zrobić pieczoną wersję, która i tak jest pyszna.
W tym roku zdecydowałam się na zrobienie ciasta ptysiowego z mąki orkiszowej, a gotowe pączki ozdobiłam lukrem na bazie erytrolu. Różowa posypka to liofilizowane wiśnie, więc chyba lepiej być nie mogło 🙂
Pieczone pączki orkiszowe z ciasta ptysiowego na pewno spodobają się wszystkim osobom, które lubią tradycyjne ptysie z kremem. Ciasto nie jest słodkie, ale dzięki temu można gotowe pączki dowolnie ozdobić (wystarczy nawet samo oprószenie cukrem pudrem albo jego „oszukaną” wersją w postaci zmielonego na pył ksylitolu lub erytrytolu ;)). Z powidłami albo dobrej jakości konfiturą różaną będą smakowały jeszcze bardziej „pączkowo”! 😉
Wyliczyłam nawet wartości odżywcze całej porcji i taki malutki pączek ma zaledwie około 40 kcal 🙂
Jestem bardzo ciekawa, czy świętujecie Tłusty Czwartek z tradycyjnym pączkiem, czy może wolicie te lżejsze wersje 🙂
P.S. A rok temu… Robiłam takie donuty z twarogiem 🙂
Pieczone pączki orkiszowe z ciasta ptysiowego
składniki na około 24 małe pączki
100 ml mleka
100 ml wody
40 g masła
szczypta soli
60 g mąki orkiszowej jasnej
60 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
3 jajka
Opcjonalnie: erytrytol do wykonania lukru, dowolna posypka
Jak zrobić pieczone pączki z ciasta ptysiowego
Mleko, wodę i masło ze szczyptą soli umieścić w garnku i zagotować. Wsypać mąkę i energicznie wymieszać do uzyskania jednolitej konsystencji. Zestawić z palnika do przestudzenia. Dodać jajka i zmiksować na gładką masę. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia i wyciskać szprycą ciasto w formie oponek. Piec około 20-25 minut w 180 stopniach. Erytrytol zmielić w blenderze, dodać odrobinę wody do uzyskania konsystencji lukru. Udekorować upieczone pączki.
Ale piękne pączki i jeszcze piękniejsze zdjęcia *_*
Dziękuję bardzo za miłe słowa! 🙂
Tylko 40kcal w jednym pączku? Świetnie! Z miłą chęcią przetestujemy Twój przepis 🙂
Bardzo się cieszę 🙂
Pączki mogłyby dla nas nie istnieć ale takiego ptysiowego to byśmy z chęcią zjadły 🙂