Smaki Bieszczadów
Oczywiście na głównych skrzyżowaniach turystycznych szlaków znajdziecie to, co w każdym kurorcie: pizze, hamburgery, czego dusza zapragnie. Jednak tam gdzie schodzi się ze szlaku po pięciu, czy sześciu godzinach wędrówki człowiek szuka jedzenia, prostego, pożywnego i smacznego. A takie moim zdaniem zawsze było tradycyjne jedzenie. Proste i dające energię na cały dzień.
Bieszczady pachną ziołami, tak samo jak serwowane tu posiłki. Mięta, lubczyk, dziurawiec, lebiodka… Można wymieniać do wieczora, a miłośnicy ziołolecznictwa znajdą tu całą aptekę. Poletko czosnku niedźwiedziego czuć w górach z kilkunastu metrów, a jest to zapach nie do pomylenia.
Doskonale pokazuje to rodzinny foodtruck “Bieszczadzki Paśnik” stojący przy parkingu w Wetlinie. Przepyszny syty kebab (który z Haneczką wystarczył nam na dwa posiłki) można zamówić z robionym przez właścicielkę własnoręcznie sosem z czosnku niedźwiedziego. Szczerze polecam, niebo w gębie, tak samo jak serwowane tam niby zwykłe zapiekanki, ale okraszone świeżym szczypiorkiem i pomidorkami koktajlowymi nabierają zupełnie innego charakteru.
Podobne rarytasy zaserwowano nam kilka lat temu w Berehah Górnych, gdzie w małej przyczepie do hamburgerów właścicielka dodawała sałatę i pomidorki z własnego ogródka. Też tam, przemiła Pani, która pozwoliła nam rozbić namioty na trawniku obok domu i przetrzymać noc przywitała nas rano jagodziankami. Blachą jeszcze gorących, pięknie pachnących jagodzianek. Owoce oczywiście zbierane w pobliskim lesie. Po takim śniadaniu miało się zapas siły by ruszać dalej na szlak. Jagody też są wszechobecne w dzisiejszej kuchni Bieszczadów. Od jagodzianek, przez pierogi, naleśniki (szczególnie te Gigantyczne, ale o nich innym razem), aż po rozmaite przetwory.
A jeśli w głowie wam coś na ochłodę, tuż obok “Paśnika” w Wetlinie, usadowił się drugi foodtruck. Serwujący tajskie lody. Do wyboru 6 różnych baz, w tym bezglutenowa i wegańska. Kilkanaście smaków, do połączenia w dowolne kompozycje, jakie wasza wyobraźnia podpowie plus rozmaite posypki i polewy. Z Haneczką skusiliśmy się na połączenie truskawka-bazylia i banan-masło orzechowe. Dla mniejszych łasuchów można poprosić o rozdzielenie porcji na mniejsze kubeczki, ale kto by sobie żałował?
Na każdym kroku również można zobaczyć przydomowe wędzarnie, a co się może równać z domową wędzoną szyneczką, czy boczkiem? Pozdrawiamy Panów Wędzarników z Hnatowego Berda spotkanych w Bazie Ludzi z Mgły i jeszcze raz dziękujemy za zaproszenie na jajecznicę z wędzonym boczkiem, niestety trzeba było wracać do cywilizacji i nie zdążyliśmy skorzystać.
Nie zapominajmy również o pstrągach. Również mocno rozpoznawalnym przysmakiem Bieszczad. Każdy szanujący się zakątek dla łasuchów ma w ofercie pstrąga. Najczęściej z pieczonymi ziemniaczkami, pachnącego ziołami.. Ech dość,bo już ślinka mi cieknie...
Na każdym kroku również można zobaczyć przydomowe wędzarnie, a co się może równać z domową wędzoną szyneczką, czy boczkiem? Pozdrawiamy Panów Wędzarników z Hnatowego Berda spotkanych w Bazie Ludzi z Mgły i jeszcze raz dziękujemy za zaproszenie na jajecznicę z wędzonym boczkiem, niestety trzeba było wracać do cywilizacji i nie zdążyliśmy skorzystać.
Nie zapominajmy również o pstrągach. Również mocno rozpoznawalnym przysmakiem Bieszczad. Każdy szanujący się zakątek dla łasuchów ma w ofercie pstrąga. Najczęściej z pieczonymi ziemniaczkami, pachnącego ziołami.. Ech dość,bo już ślinka mi cieknie...
Komentarze
Prześlij komentarz