sobota, 8 kwietnia 2017

Naleśniki z pastą an z ostrym sosem czyli nic się nie marnuje

O paście an już kiedyś pisałem. To taka pasta z czerwonej fasoli na słodko. Oczywiście to co Wam zaprezentuję jest jej bardzo uproszczoną wersją za którą dostałbym porządny ochrzan nie tylko od Tokue, sympatycznej bohaterki filmu pod tytułem An, który został w wyjątkowy sposób przetłumaczony na język polski - Kwiat wiśni i czerwona fasola, ale i od przeciętnego Japończyka. Jako, że w okolicy nie ma ich za wielu, mogę sobie na takie coś pozwolić. Powiem szczerze, że jadłem kiedyś oryginalną wyprodukowaną przez prawdziwą Japonkę z krwi i kości i smakowała podobnie :)
Fasola czerwona ma to do siebie, że niedogotowana jest trująca, dlatego bardzo popularna jest ta w puszkach. Czerwona zalewa jest bardzo często wyrzucana, ale nie tym razem, bo marnowanie to zło!
Przy tej okazji chciałbym Was zapoznać z projektem Food sharing Śląsk, w którym mam okazję uczestniczyć. Oto ling do strony:
To chyba już ostatnie naleśniki tej wiosny.

Składniki:
- mąka
- czerwona fasola w puszczce
- cukier
- olej
- chili


Wykonanie:
Z mąki i wody robimy lejące się ciasto, z którego smażymy cienkie naleśniki.
Fasolę miksujemy z cukrem i odrobiną oleju na gładką pastę.
Zalewę od fasoli słodzimy i gotujemy, aż zgęstnieje. Dodajemy chili.
Pastę wkładamy do naleśników, które formujemy w rulony. Polewamy pikantnym sosem z zalewy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz