Racuchy drożdżowe to mój smak z dzieciństwa. Nie jadłam ich wieki – dlatego korzystam z przepisu babci, aby powrócić do tego smaku. W niektórych domach jadano je na deser lub słodkie śniadanie/kolację. U mnie raz na jakiś czas był obiad na słodko – wtedy królowały pampuchy (tak je nazywałam, choć tradycyjne pampuchy są chyba na parze?). Pamiętam, że jak byłam mała, gdy w jednym mieszkaniu zebrało się dużo dzieciaków (mieszkałam w bloku – rotacja była spora) to mamy zmieniały plany obiadowe i spontanicznie smażyły racuchy, aby wyżywić całą sąsiedzką gromadkę w niezbyt drogi sposób. Idealne z cukrem pudrem, powidłami lub z owocami.
Racuchy drożdżowe (ok. 30 sztuk):
- 3 i 1/2 szklanki mąki pszennej (500 g)
- 2 szklanki mleka (500 ml)
- 30 g świeżych drożdży
- 2 duże ekologiczne jajka
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka cukru wanilinowego
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (nie było w oryginale)
- szczypta soli
- olej do smażenia
Mąkę przesiewamy do miski. W drugim naczyniu drożdże rozkruszamy, dodajemy cukier i dwie łyżki ciepłego mleka. Za ok. 10-15 minut – gdy zaczną rosnąć i zwiększą swoją objętość, dodajemy je do mąki wraz z pozostałym mlekiem. Dodajemy do ciasta żółtka, szczyptę soli, cukier wanilinowy, ekstrakt i mieszamy łyżką do połączenia się składników. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy. Po 20 minutach ubijamy i delikatnie dodajemy pianę z białek. Ponownie odstawiamy i po okołu 20-25 minutach rozgrzewamy na dużej patelni 3-4 łyżki oleju. Nakładamy łyżką maczaną w tłuszczu porcje ciasta i smażymy racuchy na rumiano z obu stron. Usmażone układamy na ręczniku papierowym rzędami, opierając jeden o drugi. Racuchy drożdżowe podajemy posypane cukrem pudrem, owocami, konfiturami lub z powidłami śliwkowymi.
Mmm, zdecydowanie smak dzieciństwa. U mnie najczęściej robił je dziadek, z dodatkiem jabłek. Uwielbiałam.
można robić je z różnymi dodatkami, jak kto woli i lubi. świetnie wyszły. proste, a tyle radości.
u mnie znane były te na maślance, czy mleku.. pychota! 🙂
Dopiero potem, ja wiem, może ze 4 lata temu odkryliśmy drożdżowe.. są przepyszne!
Oczywiście, że ja też jadłam racuszki smażone przez moja mamę. Pyszne. Dobrze, że przypomniałaś ten przepis. Chętnie zrobię. Mój mąż będzie zachwycony 🙂 I ja też 🙂
Piekne zdjęcia i piękne racuszki 🙂
uwielbiam, po prostu uwielabim! u mnie koniecznie z kawałkiem jabłka w środku :-))
Racuchów też już dawno nie jadłam. Jutro zrobię ! 🙂
Smak dzieciństwa 🙂
Ale mi narobiłaś ochoty na takie racuszki 🙂
Racuchy rządzą. Ciekawe skąd wiedziałaś, że ostatnio pojawiły się na moim stole? 😀 Uwielbiam racuchy, bo to smak dzieciństwa.
Podejrzewam, że pojawiają się często w wielu domach 🙂
Tradycyjne, jak u babci 🙂
Wersji drożdżowej nie znam, ale z chęcią bym zrobiła. Nie wydaje się trudny. A racuchy to moja miłość. Zawsze kojarzą mi się z moją ciocią, bo często je przyrządza 🙂
Pozdrawiam 🙂
Cudowne, uwielbiam… A wiesz, że moja mama nie robiła mi takich, jak byłam mała? Ale za to teraz robi, szkoda tylko, że tak rzadko. Chyba się zaraz do Ciebie na wyżerkę wybiorę 😉
PYCHOTKA racuszki:)
piekne zdjęcie i pyszne racuchy
Mniam, wspomnienie dzieciństwa, uwielbiam! 🙂
mniam! uwielbiam racuchy drożdżowe!
to również mój smak dzieciństwa 🙂
Mój też ,ja ,babcia i racuchy ,ach…
Ja też wieki nie robiłam drożdżowych racuchów…
Twoje przypomniały mi ten smak i zapaliła się lampka;mam wielką ochotę!
Wyglądają przepysznie!
O, to i mój smak dzieciństwa. A tak dawno nie robiłam…
Pyszności. Bardzo lubię racuchy i takie zawsze serwuje mi moja teściowa :-):-):-) super się prezentują 🙂
Wspomnienie mojego dzieciństwa…
Babcia robiła takie pyszne racuchy… ach 🙂
Racuchy chyba każdy lubi, zawsze smakują domowo i pysznie 🙂
Jakież to pyszne i proste zarazem danie właśnie przypominające dzieciństwo, ja również dawno już takich racuchów nie jadłem !!!!
Wyglądają tak pysznie że muszę je zrobić i to jak najszybciej 😀
Dzięki!
Robię je teraz raz na tydzień. Z jabłkami, posypane cukrem pudrem.
🙂
Moja Babcia ś.p. robiła najlepsze racuchy drożdżowe na świecie. Kiedy je robiła dla dziadka (wielkiego fana) zawsze kręciłyśmy się z siostrą na podwórku obok okna przez, które dolatywał zapach a Dziadek machał ręką i zapraszał na jeszcze gorące. Od kilku lat szukałam właśnie takiego przepisu (mama zawsze robiła na zsiadłym mleku a te zdecydowanie inaczej smakują). Teraz przygotowuje je z wielkim sentymentem dla moich pociech, tylko trochę mniejsze w sam raz do rączki. Tak te racuchy przywołują wspomnienia beztroskiego dzieciństwa.
Racuchy uprzyjemniły mój dzisiejszy poranek, jeszcze zostanie dla Rodziców, którzy dzisiaj przyjeżdżają. Zdjęcie zrobione w totalnym chaosie, bo tyle jeszcze musze zrobić…ale te racuchy ….pychooooota!
Dodam, że zegrek na zdjęciu oczywiście stoi w miejscu…jak większość moich zegarów w domu:-)