sobota, 7 stycznia 2017

Trendy kulinarne 2017 - sztuczne mięso, gotowanie z odpadków i gofry

Tradycyjnie, jak co roku, wpis o nadchodzących trendach kulinarnych. Ze statystykami jest tak, że jak w jednym gospodarstwie domowym mąż pali paczkę papierosów dziennie, a żona nie pali w ogóle, to oboje palą 10 papierosów. Trendy wykazują co najwyżej statystyczny wzrost zainteresowania takim, a nie innym zjawiskiem. Nie oznacza to w cale, że takie zainteresowanie będzie zawsze i wszędzie oraz nie oznacza to w cale, że nie zmieni się za chwilę w coś zupełnie odwrotnego. Niemniej jednak te, o których wspomnę dojrzewają już od jakiegoś czasu i myślę, że prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest większe niż prawdopodobieństwo stanu atmosfery w długoterminowej prognozie pogody. Tym bardziej, że opisują je w prasie specjalistycznej znacznie bardziej wyspecjalizowane umysły niż ja i Wy :)

W każdym razie, tegoroczne kierunki rozwoju gastronomii są mi bardzo bliskie, zwłaszcza ten o gotowaniu z odpadków. Kolejność przypadkowa:

  • gotowanie z odpadków - Nie wiem od czego to się zaczęło. Czy chodziło o kwestie moralne czy po prostu o ograniczenie odpadków. Od jakiegoś czasu trąbi się o tym na lewo i prawo, i oprócz skostniałych instytucji, które gdzieś tam coś w tej kwestii robiły oraz grupki nieistotnych z poziomu statystyki "świrów", zaczynamy słyszeć o tym na każdym kroku. W każdym razie teraz możemy mówić o modzie, bo oprócz tego, że przybywa tych, którzy na marnowanie jedzenia nie mogą sobie pozwolić, przybywa również tych, którzy mogliby marnować ogromne ilości jedzenia, ale uznali, że fajnie jednak tego nie robić. Z modami bywa tak, że lubią przemijać, w każdym razie w tym roku będą na topie przepisy z takich części warzyw, które zazwyczaj lądują w śmietniku. Nie ukrywam, że to mój kierunek, o czym wiedzą najwierniejsi fani, którzy pamiętają choćby moją serię wpisów o przepisach ze starego chleba.
  • domowa kuchnia - Pytanie brzmi, czy wygra z ekonomią? Na pewnych płaszczyznach na pewno. Ludzie są skłonni zapłacić więcej, za rzecz znacznie lepiej przygotowaną. Oczywiście ci, którzy mają czym zapłacić :)
  • sztuczne mięso - Nie, to nie jest triumf moralności, to czerwona lampka, która mówi nam, że mięso się kończy. Co nie powinno nikogo dziwić zważywszy, że więcej w nie wkładamy niż wyciągamy. Najbardziej popularny zamiennik mięsa tj. białko pszeniczne starł się niestety z teorią glutenu, której twórca sam się z niej wycofał, ale mimo to idzie łeb w łeb z białkiem sojowym.
  • gofry - chodzi tu o wytrawny dodatek, nie jako bazę do deseru. Od jakiegoś czasu modny za oceanem, zaraz po tym w zachodniej Europie. Widziałem go już w Europie Środkowo-Wschodniej kiedy byłem w Budapeszcie. Zważywszy, że Węgry są bardziej proeuropejskie niż Polska, nie jest powiedziane, że do nas też dojdą, ale jest to nawet prawdopodobne. Zwłaszcza, że idea polskich fast-foodów z bigosem umarła wraz z Andrzejem Lepperem.
Zgodnie z tymi trendami przygotowałem pieczeń ze sztucznego mięsa z gofrem z odpadków i surówką z części warzyw uznawanych co najmniej za mało wartościowe. 

Składniki:
- mąka pszenna
- kostki bulionowe
- marchewka
- cebula
- musztarda 
- mieszanka przypraw do mięsa
- olej
- "wczorajsze" ugotowane ziemniaki
- łodyga brokułu
- głąb kapusty
- jabłko


Wykonanie:
Z prawie całej ilości mąki i wody robimy ciasto. Taką zbitą kulę, która zachowuje kształt i nie lepi się do ręki. Wkładamy je do lodówki na godzinę. Umieszczamy nasze ciasto w misce z wodą i ugniatamy. Kiedy woda zabarwi nam się na biało, a na początku zdarzy się to dość szybko, wymieniamy wodę i dalej ugniatamy. Kiedy woda będzie już względnie czysta, oznacza to to, że wypłukaliśmy co trzeba i w ręku powinna nam pozostać galaretowata substancja. Wkładamy ją do gotującego bulionu i wyjmujemy po kiedy zwiększy objętość, czyli po jakiejś godzinie do półtorej. Po ugotowaniu studzimy nacieramy olejem z przyprawą do mięsa i tak marynujemy kolejną godzinę. Marchewkę trzemy a cebulę kroimy w półplatserki. Wkładamy razem z pieczenią do rękawa, lub brytfanki i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni jakąś godzinę. 
Odrobinę mąki zasmażamy na oleju, dodajemy wodę i dobrze mieszamy. Dodajemy warzywa z pieczeni i łyżkę musztardy. To będzie nasz sos.
Resztki marchewki, cebuli, "wczorajszych" ziemniaków i innych rzeczy, które przyjdą nam do głowy trzemy , drobno kroimy lub ugniatamy jeśli było ugotowane, dodajemy trochę mąki i wody, i taką masę umieszczamy w gofrownicy.
Czas na surówkę. Łodygę brokułu, głąb od kapusty i jabłko trzemy na drobnej tarce. Dodajemy soli, pieprzu i oleju.



Dania z resztek

3 komentarze:

  1. WOW! Ci powiem, że inspirujące to jest..:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałam gofrów od takiej strony! ;) Zapraszam na; http://helphystyle.blogspot.com/

      Usuń