środa, 16 listopada 2016

Tajskie zielone curry z kurczakiem. Thai green curry with chicken.









Składniki na około 4-6 porcji:
2 puszki mleka kokosowego 
8-10 liści limonki kafir 
250 ml bulionu warzywnego ( ale nie koniecznie )
1 duża pierś z kurczaka
4 mini bakłażany tajskie
1 cebula
1 zielona papryka
ćwiartka brokuła
1/2 małej cukini
10 pomidorków koktajlowych
1/2 puszki przekrojonych na pól grzybów słomianych 
pęczek tajskiej bazylii
świeża kolendra 
1 paprychka chilli
3 łyżki pasty green curry ( jedna mała saszetka wystarczy )
2-4 łyżki sosu rybnego
1-2 łyżeczki brązowego cukru
2/3 szklanki ryżu jaśminowego

Wszystkie składniki przygotować wcześniej tak aby od razu jeden po drugim wrzucać do garnka.
Pierś z kurczaka umyć, osuszyć i pokroić w grube kawałki.
Wszystkie warzywa pokroić w dosyć duże kawałki. Pomidorki na pół lub mogą zostać w całości.
Bakłażana można zamoczyć w wodzie z cytryną aby nie był gorzki i nie zbrązowiał.
Cebulę pokroić w piórka.
Kolendrę i papryczkę chilli drobno posiekać. 
Bazylię oberwać z gałązek i podzielić na pół.
Każdy doda je sobie na talerzu wg uznania.

Na dno garnka wlać ok 100 ml mleka kokosowego, podgrzewać mieszając do momentu zgęstnienia ( ma to wyglądać tak jakby olej oddzielił się od mleka ) i dodać pastę curry. Połączyć na jednolitą masę.
Dodać pokrojoną pierś z kurczaka.
Chwilę podsmażyć.
Wlać resztę mleka.
Dodać połowę sosu rybnego, łyżeczkę cukru, liście limonki kafir i doprowadzić do wrzenia.
Dodać warzywa kolejno wg ich twardości pamiętając, że mają one pozostać chrupkie. Nie powinny się rozgotować ani być zbyt miękkie.
Ja zaczynam od bakłażanów, po kolejnych 2-3 min dodaję, cukinię ,
za chwilę grzyby, paprykę, brokuł i cebulę.
Spróbować czy smak się zgadza, jeśli nie dodać jeszcze łyżkę, dwie sosu rybnego uważając aby z nim nie przesadzić. Danie powinno być lekko słodkawe, słone i ostre.
Na sam koniec, już po wyłączeniu palnika dodać połowę liści bazylii tajskiej i pokrojone pomidorki koktajlowe.

Curry podać z ryżem( ten gotować po przepłukaniu ok 15-20 min), najlepiej w głębokich talerzach.
Każdy ma swój ulubiony stopień ostrości dania więc ja papryczkę chilli podaję osobno, tak samo robię z kolendrą i bazylią.
SMACZNEGO ! ! !
Mam nadzieję, że rozgrzałam wasze serca i na chwilę przeniosłam Was do pięknej Tajlandii :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie komentarze i sugestie mile widziane :)