sobota, 28 września 2013

Sentymentalna podróż do Austrii, czyli polędwica wieprzowa w stylu wiedeńskim


Dzisiaj oprócz wyprawy w klasycznym znaczeniu tego słowa, mam przyjemność zaprosić na sentymentalną podróż w czasie i zaproponować danie główne stanowiące kwintesencję cech charakteryzujących kuchnie dworskie dawnej Europy w połączeniu ze współczesnymi, ale nie mniej smacznymi dodatkami.
Do dzisiejszej podróży w czasie i przestrzeni użyłem:
  • 500 gram polędwicy wieprzowej,
  • 1/2 kilograma ziemniaków,
  • 2 pomidorów,
  • sałaty rzymskiej,
  • powideł śliwkowych,
  • cynamonu,
  • octu winnego białego,
  • oliwy,
  • oregano,
  • 1 łyżeczki słodkiej musztardy,
  • 1 cytryny,
  • czarnego świeżo mielonego pieprzu,
  • czerwonego wytrawnego wina,
  • octu balsamicznego,
  • kawy rozpuszczalnej,
  • gorzkiej czekolady,
  • 2 ząbków czosnku,
  • smalcu,
  • kilku listków świeżej bazylii,
  • 1 łyżeczki miodu.

Przygotowanie dania rozpocząłem od zamarynowania polędwicy. W tym celu umieściłem ją w całości w pojemniku i dodałem do niej 2 łyżki białego octu winnego, 2 łyżki oliwy, skórkę otartą z połowy wcześniej umytej i wyparzonej cytryny, sporą ilość świeżo mielonego czarnego pieprzu i około trzech łyżeczek suszonego oregano. Mięso natarłem marynatą i odstawiłem w zamkniętym pojemniku do lodówki na około godzinę. 
Niewielkie ziemniaki dokładnie wyszorowałem. Duży ząbek czosnku pokroiłem w dość cienkie (około 2 mm) plasterki. W każdym ziemniaku za pomocą noża wykonałem podłużne nacięcie. W każde nacięcie włożyłem 1-2 plasterki czosnku. Ziemniaki skropiłem oliwą i umieściłem na grillu elektrycznym (można przygotować je również w piekarniku. Co 10 minut odwracałem ziemniaki, aby przypiekały się równomiernie z każdej strony.
Do małego rondla włożyłem 3 czubate łyżki powideł śliwkowych. Delikatnie podgrzałem ja na niewielkim ogniu. Nie zaprzestając podgrzewania dodałem 150 ml czerwonego wytrawnego wina, dwie laski kory cynamonu (można je zastąpić 2 płaskimi łyżeczkami mielonego cynamonu). Do rondla dodałem również 1,5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej. Wszystko dokładnie wymieszałem w celu rozpuszczenia kawy. Po zagotowaniu zawartości dodałem 3/4 tabliczki gorzkiej czekolady o dużej zawartości kakao (minimum 70%). Zawartość rondla mieszałem w celu rozpuszczenia czekolady. Zmniejszyłem ogień pod rondlem i dodałem do niego łyżeczkę białego octu winnego i łyżeczkę octu balsamicznego. Pozostawiłem na małym ogniu, bez pokrywki, od czasu do czasu mieszając w celu zagęszczenia sosu. Po rozpuszczenia masła wyłączyłem gaz pod sosem i odstawiłem go na bok.
Do wysokiego naczynia dodałem łyżeczkę miodu, 2 łyżeczki słodkiej musztardy, trochę świeżo zmielonego czarnego pieprzu, kilka listów świeżej bazylii i sok z jednej cytryny. Całość za pomocą blendera zmiksowałem na jednolitą masę. Pod koniec miksowania nie wyłączając blendera dolałem do naczynia około 2 łyżek oliwy.
Sałatę rzymską porwałem w małe kawałki w włożyłem do półmiska, pomidory pokroiłem w półplasterki i dodałem je do sałaty.
Na patelni rozpuściłem niewielką ilość smalcu, po jego rozgrzaniu na dużym płomieniu ułożyłem na patelni w całości zamarynowaną wcześniej polędwicę. Polędwicę podsmażałem przez około minutę, następnie ją odwracając. Zabieg ten powtórzyłem czterokrotnie - ze wszystkich stron. Po wstępnym podsmażeniu polędwicy dodałem na patelnię około 100 ml czystej wody i zmniejszyłem ogień. Patelnię przykryłem pokrywką. Polędwicę dusiłem na małym ogniu z każdej strony przez około 20 minut - co 5 minut odwracając mięso. Po tym czasie, kiedy woda z patelni całkowicie wyparowała, ponownie zwiększyłem ogień i przez kilkadziesiąt sekund smażyłem polędwicę ponownie z każdej strony celem jej dość mocnego przyrumienienia.
Następnie wyjąłem polędwicę z patelni i przełożyłem ją na deskę do krojenia. Pokroiłem ją na dość grube, około 2 cm plastry.
Na talerz wylałem 2 łyżki sosu winno - śliwkowo - czekoladowego, na nich ułożyłem plastry polędwicy, które również z góry polałem tym sosem. Obok ułożyłem grillowane ziemniaki. Na talerzy wyłożyłem również sałatkę z sałaty rzymskiej i pomidorów, którą polałem wcześniej przygotowanym dressingiem z miodu, musztardy i soku z cytryny.
Podałem z czerwonym wytrawnym winem.

2 komentarze :

  1. Bardzo delikatne mięsko, sosik poezja. Wypróbowałam z kluseczkami śląskimi zamiast ziemniaków - efekt bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)Uważam, że dodatki zawsze są opcjonalne, a kluski śląskie chyba pasują do wszelkich dań z mięsnym sosem.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o przemyślane komentarze, komentarze niemerytoryczne, niezwiązane z treścią posta, wulgarne oraz obraźliwe będą kasowane

Blogging tips