Figi bardzo kojarzą mi się ze świętami. Jeszcze z czasów, gdy ich kupno w polskich sklepach nie było wcale takie oczywiste. Dziś to żaden problem, kiedyś chomikowało się je tygodniami, by cieszyły smakiem w czasie świąt. Mak był pod ręką zawsze, figi niekoniecznie. Przysłowiowa figa z makiem nabierała wtedy specyficznego znaczenia. Stąd sentyment do fig i trufle figowe z dodatkiem równie apetycznych pistacji…
Co potrzebne:
150 g suszonych fig
garść orzeszków pistacjowych
100 g gorzkiej czekolady
2 łyżki wódki
kwaskowata posypka cukrowa do obtoczenia
Jak:
- Pokrojone na mniejsze kawałki figi moczę przez godzinę w wódce. Następnie miksuję je na gładką masę – jak najdrobniej.
- Pistacje prażę przez 3-4 minuty na rozgrzanej suchej patelni, aż uwolnią zapach i lekko się zrumienią. Orzeszki siekam na drobne kawałki nożem.
- Figową pastę mieszam z pistacjami.
- Czekoladę roztapiam w kąpieli wodnej. Gdy już się rozpuści dodaję figowo-orzechową masę i dokładnie mieszam.
- Masę wstawiam na 1-2 godziny do lodówki.
- Po schłodzeniu formuję z masy kulki nieco mniejsze od orzecha włoskiego i obtaczam w kwaskowej posypce.
- Trufle dobrze schładzam w lodówce przez kilka godzin.
Życzę figi&niekoniecznie z makiem!